Na sygnale

kwi 26 2024

Który chłopiec nie zachwycał się pędzącym na sygnale czerwonym strażackim autem? Mateusz Bekus, elektromonter sieci średnich i niskich napięć w częstochowskim oddziale TAURON Dystrybucji poszedł o krok dalej. Zasilił szeregi miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej i od kilku lat jest ratownikiem i dowódcą zastępu. Wszystko z chęci pomocy ludziom.

Kółko

- Kursy, szkolenia i ćwiczenia są niezbędne, ale to nie wszystko. Wypadek, pożar, zerwany dach – strażak na ogół mierzy się z ludzkim nieszczęściem i wtedy najważniejsza jest gotowość do pomagania. Bez tego nie ma dobrego strażaka. A wdzięczność tych, którym można było pomóc, jest naprawdę budująca – mówi pan Mateusz. OSP Janów, do której należy, liczy 43 osoby. To przeważnie młodzi ludzie, którzy pracują w swoich zawodach. Nie zdarza się jednak, żeby wezwanie pozostało bez odpowiedzi. Zawsze zgłoszą się chociaż 3-4 osoby.

 

Pomagać, ale jak?

Jako nastolatek przyglądał się strażakom, poznawał sprzęt i obowiązki druha. Kiedy skończył 18 lat zaliczył wymagane szkolenia i wstąpił do drużyny. OSP Janów należy do Krajowego Systemu Ratownictwa. Dysponuje trzema samochodami pożarniczymi o odmiennym przeznaczeniu. Zakres zadań jest szeroki i różnego kalibru. – Od ratowania kota, który utknął na drzewie, usuwania gniazd owadów, poprzez gaszenie pożarów czy usuwania skutków wichur lub powodzi, po zabezpieczanie wypadków drogowych – wyjaśnia pracownik TAURON Dystrybucji. - To właśnie do nich wzywani jesteśmy najczęściej i przeważnie docieramy na miejsce jako pierwsi. Wydobywamy poszkodowanych z pojazdów, udzielamy pierwszej pomocy, zanim dotrze zespół ratownictwa medycznego, pomagamy służbom drogowym w zabezpieczeniu i posprzątaniu miejsca zdarzenia. Czasami musimy mierzyć się z tragicznymi sytuacjami, jak wypadki śmiertelne. Najgorsze są te z udziałem dzieci – mówi pracownik TAURON Dystrybucji.

thumbnail image004

Jak nie akcja, to co?

Zanim strażak ochotnik wyjedzie na pierwszą akcję, musi przejść szkolenie podstawowe organizowane przez Państwową Straż Pożarną. To blisko 40 tematów i ponad 130 godzin zajęć teoretycznych i praktycznych zakończonych egzaminem. Część z nich trzeba systematycznie odnawiać. Szczególnych uprawnień wymaga się także od kierowcy strażackiego auta czy dowódcy. Ochotnicza Straż Pożarna to nie tylko akcje. – Co tydzień spotykamy się w remizie, szkolimy się we własnym zakresie, zwłaszcza z postępowania z urządzeniami. Nie wszystkiego używamy przecież na co dzień, a w razie potrzeby nie ma czasu na domysły – podkreśla pan Mateusz. - Trzeba po prostu wiedzieć. Poza tym przeglądamy sprzęt, sprawdzamy, czy wszystko działa, w razie usterek zgłaszamy lub naprawiamy. Dodatkowym atutem druha Mateusza jest doświadczenie zawodowe. Zerwane przewody elektryczne, czy konieczność odłączenia zasilania - wszystko jest mu dobrze znane z pogotowia energetycznego.  

 

Żeby nie zabrakło strażaków

Mateusz Bekus marzył kiedyś o pracy w Państwowej Straży Pożarnej. Teraz spełnia się zawodowo jako elektromonter, a strażacką pasję realizuje w OSP. To połączenie doskonale się sprawdza. Martwi się jedynie, aby nie zabrakło młodych, którzy będą zasilać szeregi strażackiej drużyny. Stąd wraz z jednostką angażuje się w inicjatywy, które pokazują, że to ważna i potrzebna działalność, a z drugiej strony niosąca ogromną satysfakcję. – Organizujemy pokazy ratownictwa i sprzętu, szkolimy z udzielania pierwszej pomocy, bierzemy udział w zawodach, zapraszamy młodzież na spotkania w remizie - opowiada.- Chcemy, aby jednostka się rozwijała, a młodzi widzieli, że są lepsze formy spędzania czasu niż telefon czy komputer.

 

Kim jestem?

Mateusz Bekus jest elektromonterem sieci średnich i niskich napięć w częstochowskim oddziale TAURON Dystrybucji. Do firmy trafił trzy lata temu jako absolwent Zespołu Szkół Mechaniczno-Elektrycznych. Przyszłego pracodawcę poznał jeszcze podczas szkolnych praktyk, dzięki współpracy szkoły i energetycznej spółki. Przebudowa sieci, modernizacja przyłączy, wymiana linii napowietrznych, naprawy, usuwanie skutków awarii – to jego codzienność. W swojej pracy najbardziej lubi różnorodność, bo jak twierdzi - każde zadanie wymaga tu indywidualnego podejścia.   

 

Małgorzata Wróblewska-Borek

 

Sprawdź też