Najważniejszy jest zapał

lut 06 2024

Modele samolotów, czołgów, okrętów, w większości związanych z II wojną światową, w sumie kilkadziesiąt sztuk, to wszystko owoce wieloletniej modelarskiej pasji Marka Budzikura. Obecnie pracuje nad replikami pojazdów pogotowia energetycznego używanych w TAURON Dystrybucji, żeby sprawić przyjemność odchodzącym na emeryturę kolegom. 

IMG-20240130-WA0002

- To odskocznia od stresującej pracy – wyjaśnia Marek Budzikur. - Zaczynałem w młodości od sklejania różnych dostępnych wtedy, najczęściej plastikowych, modeli. Teraz wybór jest ogromny, począwszy od samych modeli, które odsyłają do konkretnych epok czy historycznych wydarzeń, poprzez materiały i akcesoria. Czołgi, maszyny bojowe, armaty, helikoptery, samoloty wojskowe oraz pasażerskie, żaglowce, okręty wojenne, samochody ciężarowe z naczepami, auta osobowe, motocykle, lokomotywy, wagony, budynki, figurki oraz wiele innych modeli w różnych skalach – każdy znajdzie coś dla siebie. Początkujący modelarz może poprzestać na złożeniu kupionego modelu. Marek Budzikur idzie o krok dalej – wiele elementów wykonuje samodzielnie, jak choćby relingi czy działa, które odlewa w mosiądzu. Poza tym skanuje, rozrysowuje i wycina z kartonu.  

Cierpliwość i precyzja  

IMG-20240130-WA0005

Niektóre modele mają powyżej tysiąca elementów. Wykonanie takiej „układanki” może zająć nawet trzy miesiące. Potem jeszcze szpachlowanie, malowanie, oklejanie – liczy się każdy szczegół. Dlatego to zabawa dla wytrwałych. – Trzeba się zaopatrzyć w odpowiednią lupę, małą wiertarkę, szpachlę – opowiada pracownik TAURON Dystrybucji. – Jeśli chce się samodzielnie wykonywać jakieś elementy, potrzebny jest szablon, jakaś lutownica. To, co jest naprawdę niezbędne, to zapał, spokój i cierpliwość. I nie można zrażać się niepowodzeniami. Przez lata i kolejne modele nabieramy wprawy, a jednocześnie uczymy się dokładności i kreatywności. A efekty w postaci jak najwierniejszego odtworzenia miniatury maszyny lub scenki historycznej dają ogromną satysfakcję. Wszystkim polecam.  

Niezła kolekcja  

Kółko 2

Kolekcja Marka Budzikura  to ponad 60 samolotów, tyle samo okrętów, poza tym czołgi – wszystkie z czasów II wojny światowej. I choć nie są rzeczywistych rozmiarów, budowane w skali 1:72, 1:35, jeśli chodzi o samoloty lub czołgi, czy 1:700 w przypadku okrętów, to osiągając rozmiary 15-35 centymetrów i tak zajmują pokaźną powierzchnię w specjalnie przygotowanym „gniazdku”. 

Efekty swojej wieloletniej pasji pracownik TAURON Dystrybucji miał kiedyś okazję zaprezentować najmłodszym. W pobliskiej szkole podstawowej przygotował wystawę ilustrującą uzbrojenie polskiej armii we wrześniu 1939 roku.  

Od tego czasu kolekcja się rozrosła i wciąż się powiększa, nie tylko o elementy z historii polskiej wojskowości. – W kolejce do złożenia czekają niemiecki czołg Tygrys i pancernik Bismarck – mówi  Marek Budzikur i dodaje: – To wyższa półka jeśli chodzi o umiejętności i naprawdę duże przedsięwzięcie, dlatego odkładam je na emeryturę. Teraz pochłaniają mnie inne projekty. Pracuję nad modelami pojazdów używanych przez pogotowie energetyczne, zrobiłem drabinki, okleiłem naszymi znakami, przygotowałem specjalne podstawki. Wszystko po to, aby umilić kolegom przejście na emeryturę

 

Jeśli nie modelarstwo, to… 

Poza modelarstwem Marek Budzikur ma też inne zainteresowania. Przede wszystkim malarstwo. W wojsku należał nawet do kółka plastycznego. Wtedy specjalizował się w malarstwie batalistycznym. Jeden z jego obrazów zdobi ścianę Domu Żołnierza w Warszawie. – To zajęcie, które odkładam na emeryturę. Będę malować krajobrazy – zapowiada. To nie wszystko. – Chciałbym też zrobić kolejkę z torami i rozjazdami na placu, taką, do której można wsiąść i pojeździć nią. Są w Polsce pasjonaci kolejnictwa, którzy realizują takie pomysły. Może i mnie się uda?  

 

Kim jestem?

Marek Budzikur całą swoją zawodową karierę związał z energetyką i jedną firmą, choć ta przez lata przechodziła kolejne transformacje. Zaczynał w zakładzie energetycznym w 1978 roku, tuż po szkole zawodowej jako elektromonter. Po wojsku pracował na stanowisku dyżurnego pogotowia energetycznego. Obecnie jest elektromonterem uniwersalnym w Jednostce Terenowej w Myszkowie. Reklamacje odbiorców indywidualnych i grupowych, usuwanie awarii, likwidacja nielegalnych poborów energii, sprawdzanie parametrów sieci – to tylko niektóre z jego zadań. W swojej pracy najbardziej lubi zmienność i to, że codziennie może dowiedzieć się czegoś nowego.  

 

                                                                                                                       Małgorzata Wróblewska-Borek 

 

Czytaj MegaMocne historie o pracownikach Obszaru Dystrybucji w każdą środę w Dzienniku Zachodnim, Nowej Trybunie Opolskiej, Gazecie Wrocławskiej, Gazecie Krakowskiej oraz w Tauronecie: E-prenumerata wybranych regionalnych gazet (sharepoint.com).

Sprawdź też