Muzycznym krokiem przez życie

gru 18 2023

Muzyka towarzyszy mi przez całe moje życie. Edukację rozpocząłem w szkole muzycznej w klasie fortepianu, ale w trakcie nauki poczułem, że wolę grać muzykę rozrywkową niż klasyczną. Gdy rozpocząłem pracę w Elektrowni Jaworzno III, razem ze mną na wydziale zabezpieczeń elektrycznych pracował wielki pasjonat muzyki i rozrywki Henryk Kassube. Znaliśmy się z wcześniejszych lat i to on zaproponował, abym pomógł zorganizować zespół muzyczny. 

Zespół  składał się zarówno z  pracowników elektrowni, jak i osób z zewnątrz. Uświetnialiśmy wszelkie, modne w tamtych czasach akademie, festyny czy Dni Energetyka. Z wielką przyjemnością grałem też w big-bandzie jazzowym.  

Fortepianowy duet

W międzyczasie razem z moim kolegą ze szkolnej ławy, a później także z pracy, Szczepanem Fedko, występowaliśmy w duecie fortepianowym wzorowanym na słynnym duecie „Marek i Wacek”. Mieliśmy własne interpretacje ich utworów, a występując na różnego rodzaju przeglądach
i konkursach udało się nam zdobyć nagrody nawet na szczeblu krajowym. Przez 12 lat pracowałem
w Ognisku Pracy Pozaszkolnej w Jaworznie, prowadząc edukację muzyczną dzieci i młodzieży indywidualnie i w zespołach. Prowadziłem też zespół muzyczny w  Technikum Energetycznym przy Elektrowni Jaworzno III. Z tą działalnością wiązały się również występy, udziały w konkursach i przeglądach muzycznych. Przez ponad dwadzieścia lat grałem w  wielu formacjach weselnych, dzięki temu jestem teraz w stanie zagrać praktycznie każdy utwór na życzenie, nawet z gatunku muzyki biesiadnej.   

IMG-20231207-WA0004

W międzyczasie opanowałem grę na gitarze, a na 50. urodziny dostałem w prezencie od  przyjaciół ciekawy instrument, harmonię „Romaszka” (po rosyjsku rumianek), na której gram do dzisiaj. Nauczyłem się na nim grać sam, a znajomi, uczestnicy biesiad i wycieczek, które organizujemy wiedzą, że zawsze mam te instrumenty przy sobie, aby zagrać jakąś fajną, wesołą pieśń. Czasami nawet zaśpiewam, chociaż nie uważam się za wybitnego śpiewaka.

Rodzinna pasja 

W domu najczęściej gram na pianinie, czym umilam czas swojej rodzinie. Od kilku lat nagrywam muzyczne życzenia świąteczne, które przesyłam zamiast tradycyjnych życzeń. W tym roku przygotowałem i nagrałem kolejną kolędę we własnej aranżacji. Moja siostra skończyła szkołę muzyczną w klasie skrzypiec. W przeszłości  często  celebrowaliśmy święta wspólną grą. Mój syn Kuba również skończył szkołę muzyczną na klarnecie i zdarzało się nam często koncertować w trójkę. Można powiedzieć, że jest to pasja rodzinna.

Nie tylko muzyką człowiek żyje

W przeszłości aktywnie uprawiałem kilka dziedzin sportu. W latach 80. w Elektrowni Jaworzno III zrodziła się idea powołania drużyny kręgli asfaltowych. To zupełnie inny układ kręgli i inne zasady niż w popularnym bowlingu. Mieliśmy zgraną drużynę, z którą występowaliśmy na krajowych i międzynarodowych zawodach, zdobywając tytuły mistrzowskie oraz ustanawiając rekord Polski.

Od dzieciństwa moją pasją, którą zaszczepił mi mój ojciec, były narty i łyżwy. Wielokrotnie brałem udział w zawodach slalomowych rozgrywanych w gronie energetyków. Z przyczyn zdrowotnych musiałem zrezygnować z uczestnictwa w rywalizacji, ale nie wyobrażam sobie, aby całkowicie zrezygnować z jazdy na stoku. Jeżdżę również konno, grywam w tenisa ziemnego i stołowego. 

IMG-20231207-WA0001

Dla odmiany towarzysko  grywałem w brydża. Z kolegami zebraliśmy  grono sympatyków tego sportu
i często rozgrywaliśmy amatorskie turnieje brydżowe. Choć ostatnio mój sentyment do brydża nieco osłabł, to z wielką pasją grałem ponad 40 lat. Uwielbiam również gotować. Od wielu lat jestem zwolennikiem  dobrego i zdrowego odżywiania. Osobiście specjalizuję się w przyrządzaniu potraw z ryb i owoców morza.  

Zbliża się czas świątecznych spotkań, dlatego chciałbym zachęcić wszystkich miłośników muzykowania, aby odkurzyli instrumenty i sprawili przyjemność bliskim i przyjaciołom odrobiną muzyki we własnym wykonaniu. 

IMG-20231207-WA0000

Kim jestem?

Nazywam się Jarosław Deszcz, karierę zawodową w energetyce rozpocząłem w 1983 roku. Mam wykształcenie elektroniczne, dlatego na początku pracowałem w wydziale zabezpieczeń w Elektrowni Jaworzno III. W pewnym momencie kariery zawodowej przekwalifikowałem się i zostałem operatorem nastawni odsiarczania spalin czyli z elektronika zostałem chemikiem. Studia magisterskie ukończyłem na kierunku humanistycznym. W 2007 r. postanowiłem kandydować na przewodniczącego związków zawodowych i funkcję tę piastuję do dzisiaj. Praca z ludźmi od zawsze sprawiała mi wiele satysfakcji, szczególnie gdy mogłem im w czymś pomóc. Jestem bardzo zadowolony ze wszystkich obszarów, w których pracowałem. Pozwoliło mi to na ogólny rozwój, bo pracowałem po kilkanaście lat  
w systemie jedno i wielozmianowym. Nabyte doświadczenie bardzo mi pomogło w działalności związkowej.

Tomasz Leśniowski 

Czytaj MegaMocne historie o pracownikach TAURONA w każdą środę w Dzienniku Zachodnim, Nowej Trybunie Opolskiej, Gazecie Wrocławskiej, Gazecie Krakowskiej oraz w Tauronecie: E-prenumerata wybranych regionalnych gazet (sharepoint.com).

Sprawdź też