Żona i przyjaciele mówią o mnie „Niespokojny duch”. Jestem człowiekiem wielu talentów i pasji. Kocham turystykę rowerową i jazdę na motocyklach. Zajmuję się również stolarstwem i budowlanką. Tworzę piękne stoły i inne meble, sam zaprojektowałem i zbudowałem wraz z piecem przydomową saunę.
Od wielu lat odrestaurowuję wiejską chatę z 1886 roku pod Wadowicami, którą odziedziczyłem po ojcu. Dom stoi na ponad półhektarowej działce, z własną rzeczką i huśtawką na sznurze, a ilość roślin i zwierząt jest imponująca. Dookoła są łąki i lasy, nie ma tam nawet ogrodzenia. Na początku chata składała się z jednej izby z małą kuchnią. Nie było nawet dostępu do bieżącej wody ani kanalizacji.
Wielki sentyment i miłość
Od dziecka wraz z rodzicami jeździliśmy tam na weekendy, a nieraz na całe wakacje. Darzę to miejsce wielkim sentymentem i ogromną miłością. Postanowiłem ten dom wyremontować tak, by służył kolejnym pokoleniom. To stara drewniana chata z duszą, która nie jedno już widziała. Wiele ścian jest krzywych, nie ma pionów i kątów, ale to cały urok tego miejsca. Remontuję ją własnymi rękami już od 10 lat. Staram się wszystko przystosować w taki sposób, aby można tam było spędzać wolny czas i wakacje w doskonałych warunkach. Wyremontowany został salon i przedpokój oraz całe poddasze, w którym kiedyś przechowywano siano i słomę dla zwierząt gospodarskich. Dobudowałem też drugą kuchnię i łazienkę, jest już bieżąca woda i kanalizacja. Do wymiany pozostał jeszcze dach.
W środku staram się zachować klimat starej wiejskiej chaty. Specjalnie zostawiłem maleńką kuchnię z piecem chlebowym, a okoliczny stolarz zrobił okna skrzynkowe. Dom jest zbudowany z bali, które są uszczelnione warkoczami ze słomy i gliny. Lata robią swoje, nie wygląda to okazale i obecnie obijam to wszystko deską elewacyjną z imitacją warkocza. Na zewnątrz dobudowałem ogromny drewniany taras, na którym stoi grill i jest miejsce do wypoczynku. Można już tam zamieszkać.
Wszystko zrobiłem sam
Oprócz zajmowania się starą chatą, lubię też zrobić coś z niczego. Sam zaprojektowałem i wybudowałem w moim domu w Jaworznie saunę i zbiornik do morsowania. Zimą dużo morsowałem i korzystałem z sauny odpłatnie. Pomyślałem więc, że mogę zbudować swoje miejsce obok domu, gdzie będę mógł korzystać z sauny i morsować do woli – bez opłat.
Zacząłem się rozglądać za gotowymi rozwiązaniami, ale zakup sauny był bardzo drogi. Postanowiłem więc zrobić ją samodzielnie. Narysowałem projekt, kupiłem drewno, znalazłem stary bojler, trochę prętów, złomu i zrobiłem piec. Szukałem tanich rozwiązań, aby nie obciążać domowego budżetu. Miałem wolne pomieszczenie, gdzie kiedyś stał piec i pozostało tam przyłącze do komina – było to idealne miejsce na saunę.
Do morsowania potrzebowałem odpowiedniego zbiornika. W Internecie znalazłem idealny – „Mauzer” 1000 litrów – przeprojektowałem go i obiłem drewnem. Zrealizowałem przypadkowy pomysł i od teraz mogę morsować w domu.
Drewnem zajmuję się od wielu lat. Mam profesjonalny warsztat z narzędziami stolarskimi, piły, strugi i heblarki. Jak trzeba zrobić jakieś meble do domu na wymiar lub ktoś ze znajomych poprosi mnie o fachową pomoc to jestem w stanie wykonać prawie wszystko.
W swoim życiu zrobiłem wiele stołów, połączyłem nawet lite drewno z żywicą epoksydową. Praca z tym materiałem jest bardzo trudna i wymaga dużo cierpliwości. W dobie „YouTube’a” można się wszystkiego nauczyć.
Kim jestem?
Nazywam się Krzysztof Czyżowski. Od trzech lat pracuję w spółce TAURON Bioeko, obecnie na stanowisku specjalisty ds. Handlowych. Jestem człowiekiem renesansu – tysiąca talentów i pasji. Kocham rowery, motocykle, stolarstwo i wędkarstwo. Interesuję się również historią II wojny światowej. To moje największe pasje.
Krzysztof Czyżowski