Jadę nie po ryby, tylko na ryby

lip 10 2023

Zapalony wędkarz od zawsze. Pozytywnie nastawiony do życia, najchętniej ,,ładuje baterie” na łonie natury. Adam Sieczka traktuje swoją pracę jak służbę, a w wolnym czasie najczęściej można go spotkać nad wodą z wędką w ręce.

Wędkarstwo jest obecne w jego życiu już pół wieku. Zaczął w wieku 7 lat. - Na ryby jeździłem z ojcem, a kiedy mama nie chciała mnie puścić, płakałem. Wstawaliśmy o 2 w nocy, o 3 jechaliśmy tramwajem do Katowic, wsiadaliśmy do pociągu o 4, a kiedy dotarliśmy na stację, szliśmy jeszcze 3-4 kilometry nad Wisłę. U nas cała rodzina łowiła, więc nie było dla mnie innej drogi. Jako młody chłopak grałem w piłkę, ale jak miałem 15 lat, doznałem kontuzji i zostało mi tylko wędkowanie. Oficjalnie w kole działam od 1979 roku, wtedy zrobiłem też kartę wędkarską – wspomina swoje początki Adam Sieczka.

tresc

Miłośnik przyrody

Wędkowanie to dla niego samotność z wyboru. Pozwala na kontakt z dziką przyrodą. Daje ukojenie i wyciszenie po całym tygodniu intensywnej pracy. Kiedy jedzie na ryby, wyłącza telefon i całkowicie oddaje się swojej pasji. Bardzo często wypływa na jezioro wieczorem i spędza tam całą noc. - Jestem zmęczony fizycznie, ale psychicznie mam „totalny luz”. Żona początkowo nie rozumiała mojej pasji, ale jak zobaczyła, w jaki sposób wędkowanie na mnie wpływa, przestała narzekać na moje częste wyjazdy. Kiedy jeździmy na ryby z kolegami, możemy cały dzień i całą noc nie zamienić ze sobą ani słowa. Nie wynika to z faktu, że nie mamy o czym rozmawiać (bo wspólnych tematów nam nie brakuje), ale fajnie jest razem pomilczeć. Wędkarstwo to może nie religia, a kult. Jego brak odczuwam wręcz fizycznie. Kiedy nie mogę jechać na ryby, czuję się chory. – mówi pracownik TAURON Ciepło.

 

Aktywny działacz

Adam jest aktywnym i zaangażowanym członkiem Koła PZW nr 100 Siemianowice Śląskie. Jako wiceprezes Koła ds. gospodarczych, odpowiada za zarybienie wód. Jest też Przewodniczącym Komisji Egzaminacyjnej – Cały czas zgłaszają się do nas chętni do zdania egzaminu na kartę wędkarską. Widać, że ludzie potrzebują pasji i celu w życiu. Zwłaszcza w tych niespokojnych i stresujących czasach. – mówi Adam Sieczka i dodajeBierzemy udział w zawodach w skali lokalnej i ogólnopolskiej, z których często przywozimy puchary i nagrody. Sami też organizujemy konkursy, szczególnie spinningowe i spławikowe. Nasz „Fishing team” działa prężnie, chętnie wspieramy oddolne inicjatywy. Śmiejemy się, że u nas sezon wędkarski jest cały rok – łowimy nawet zimą. Oczywiście deszcz czy burza zmuszają nas do zmiany planów, ale mroźna zima jest wręcz wskazana –-mówi pracownik TAURON Ciepło.

 

Nie cel, a droga

Zawsze powtarza, że jedzie nie po ryby, a na ryby. -  Jeśli już mam się pochwalić, to udało mi się  złapać węgorza o wadze 2,3 kg. Często łowię karpie o wadze 4-4,5 kg, ale nie skupiam się na tym. Jak coś złowię, to dobrze, cieszę się, ale nie jest to najważniejsze. Lubię towarzystwo innych zapalonych wędkarzy, możliwość rozmowy z nimi, wymiany doświadczeń i sprawdzonych sposobów na łowienie ryb. – mówi Adam Sieczka.

 

Plany na przyszłość

-Dopóki sił mi starczy, będę łowił. Tak, jak mój ojciec. Zostało mi jeszcze kilka lat pracy, na emeryturze będę mógł w pełni skupić się na swojej pasji.- podsumowuje Adam Sieczka.

Kim jestem?

Adam Sieczka w energetyce pracuje już 38 lat, od początku na stanowisku elektromontera ciepła w Elektrociepłowni Katowice. Jest odpowiedzialny za remonty, przeglądy i usuwanie awarii na rozdzielniach wysokiego, średniego i niskiego napięcia. Zajmuje się także remontami silników i urządzeń od 230 V do 6 kV oraz transformatorów WN (wysokiego napięcia). W pracy najważniejsze jest dla niego bezpieczeństwo, zaufanie, zgrana brygada oraz szczęśliwy powrót do domu, żeby w weekend znów jechać na ryby.  

Agnieszka Bajorowicz 

Czytaj MegaMocne historie o pracownikach TAURONA w każdą środę w Dzienniku Zachodnim, Nowej Trybunie Opolskiej, Gazecie Wrocławskiej, Gazecie Krakowskiej oraz w Tauronecie: E-prenumerata wybranych regionalnych gazet (sharepoint.com).