W świat motocyklem

kwi 25 2023

Marek Szajkowski pierwszy motocykl dostał od rodziców tuż przed zrobieniem prawa jazdy. Był to ETZ 150. Potem pojawiły się obowiązki, małżeństwo, dzieci i pasja zeszła na plan dalszy, ale tęsknota pozostała. Obiecał żonie, że zabierze ją do Rzymu motocyklem, dlatego w 2012 roku kupił choppera. Tak zaczęła się przygoda.   

kółko

W tych motocyklowych wyprawach najbardziej lubię planowanie – mówi Marek Szajkowski. - Z reguły wyjeżdżamy w wakacje, a już od września, października poprzedniego roku zaczynamy planować kolejny wyjazd. Wybieram kierunek, czytam relacje z podróży innych motocyklistów, oglądam programy kulinarne, na przykład Makłowicza i tak szukam inspiracji. Zgodnie z obietnicą celem pierwszej motocyklowej wyprawy Marka był Rzym. Wycieczka trwała 11 dni, z czego 7 w podróży. Byliśmy tak zadowoleni, że żona powiedziała po powrocie, że może od razu wsiadać na motocykl i jechać w drogę – wspomina pracownik TAURON Dystrybucji. - Kolejny wyjazd zorganizowałem dwa lata później, tym razem pojechaliśmy do Rumunii. Było to wspaniałe doświadczenie, przepiękne trasy, niezapomniane widoki, niezwykle życzliwi i przyjaźnie nastawieni ludzie, nawet zdjęcia robili sobie z nami i naszym motocyklem. Wszędzie można się porozumieć, niezależnie od znajomości języków. Na trasie kolejnych wypraw znalazły się Bośnia, Czarnogóra i nasze przepiękne Bieszczady. Przepis na udaną wyprawę? Dobrze zaplanowana atrakcyjna widokowo trasa, zamiast autostrad mniej ruchliwe drogi i warunek konieczny – rezygnacja z pośpiechu.  

Motocykl daje wolność 

Jazda motocyklem daje poczucie wolności – mówi Marek Szajkowski. - Las, góry, rzeka, widoki, zapachy – doświadczamy bliskości z naturą i to jest piękne. Do celu jedziemy spokojnie, bez pośpiechu. Kręte górskie drogi są atutem, nie przeszkodą. Tak było w Czarnogórze. Również tam, podobnie jak w Rumunii, spotykaliśmy się z życzliwością ludzi. Dźwięk klaksonu mijanych aut, nawet policyjnych, czy wystawiona za szybę ręka kierowcy w geście pozdrowienia – to bardzo sympatyczne akcenty, które towarzyszyły nam przez całą drogę. Jazda motocyklem sprzyja też nawiązywaniu kontaktów, zawieraniu znajomości. Tak Marek Szajkowski poznał jednego z organizatorów rajdu Paryż – Dakar. Przez rok przygotowywał fragment rajdu w Kazachstanie, a z rodziną wybrał się autem na wakacje, by towarzyszyć synowi przemierzającemu tę samą trasę motocyklem. Marek Szajkowski twierdzi, że motocyklowe wyprawy to niezbyt kosztowna pasja. Oczywiście dla tych, co już mają pojazd i niezbędny sprzęt. Nieodzowny jest kask i wygodne buty. Interkomy w kaskach czy nawigacja są przydatne, ale niekonieczne. Podobnie jak profesjonalny kombinezon. Przed pandemią koszt takiej 8-dniowej wyprawy to około 2 tysiące złotych.   

Sveti Jure 2

Utrwalić wspomnienia 

Każda wyprawa Marka doczekała się dokumentacji w postaci fotoksiążki. Podczas wyjazdu żona pełni rolę naszego fotoreportera, robi ponad 1000 zdjęć, trudno je przeglądać w komputerze. Stąd pomysł na książkę. To prawdziwa przyjemność wrócić do widoków i wspomnień z podróży. Kolejne wyprawy? Moim marzeniem jest wyprawa po stepach Mongolii czy Gruzja – mówi Marek Szajkowski. - Na razie obowiązki nie pozwalają oddalić się na dłużej z domu, ale marzenia są. 

W dole rzeka Tara

Jeśli nie podróż, to chociaż garaż 

Dla Marka Szajkowskiego motocykle to nie tylko jazda. Lubię pracować przy motocyklach,  pomajsterkować, naprawić, przywrócić do życia – opowiada. - Jakiś czas temu kupiłem i odnowiłem ETZ 150 – zupełnie taką samą jak miałem w młodości. Odrestaurowałem też starą Pannonię 250. i Simsona. Teraz pracuję nad Jawą 250 z 1961 roku. Nawet po 12-godzinnym dyżurze lubię pójść do garażu i popracować przy motocyklach. To pomaga się odstresować i daje ogromną satysfakcję – mówi Marek Szajkowski.  

Kim jestem?

Marek Szajkowski pracę w firmie rozpoczął w 1996 roku jako elektromonter, potem był mistrzem. Obecnie jest dyspozytorem ruchu sieci średniego i niskiego napięcia w częstochowskim oddziale TAURON Dystrybucji. Dba o to, żeby wszyscy mieli prąd o odpowiednich parametrach. W codziennej pracy najtrudniejsze są odpowiedzialność i decyzyjność. Największa satysfakcja? Szybkie i sprawne przywrócenie zasilania i bezpieczny powrót monterów z terenu.  

Małgorzata Wróblewska-Borek 

Czytaj MegaMocne historie o pracownikach TAURON Dystrybucji w każdą środę w Dzienniku Zachodnim, Nowej Trybunie Opolskiej, Gazecie Wrocławskiej, Gazecie Krakowskiej oraz w Tauronecie: E-prenumerata wybranych regionalnych gazet (sharepoint.com).