Nigdy nie kroczę sam

lut 21 2023

W każdej sytuacji, tej pozornie bez wyjścia, w chwilach radości, czy w momentach, kiedy potrzebuję wsparcia i pomocy sięgam po muzykę. To mój wypróbowany lek na wszystko. Mam około 1700 płyt CD i prawie tysiąc płyt winylowych. Swoje obowiązki zawodowe często wykonuję przy muzyce, o czym doskonale wiedzą moi współpracownicy.

Moja miłość do muzyki nie przejawia się tylko jako potrzeba obcowania z dźwiękami. Przy obecnym stanie posiadania płyt mogę siebie już nazwać skromnym kolekcjonerem. Mało to, czy dużo, sam nie wiem. Jedno jest pewne –  kolekcja będzie rozrastać się odwrotnie proporcjonalnie do moich muzycznych gustów, bo tu jestem ustabilizowany. Moje ulubione gatunki muzyczne to: hard and heavy rock oraz reminiscencje z szalonych czasów wczesnej młodości, czyli rock i pop z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku.  

Moja kolekcja 

kolaż

Płyty zajmują honorowe miejsca w moim domu. Ze względu na ich ilość zajmują już dwa pomieszczenia. Dużą wagę przykładam do sprzętu audio. Istotną rolę odgrywa jakość odtwarzanego dźwięku, ale również jego design. Początki, to oczywiście cała masa urządzeń rodzimej produkcji spod znaku Unitry, Tonsilu czy ZRK. Potem były elementy upragnionego i wymarzonego Technics’a. Jeden z takich zestawów  wciąż mam i używam w domu. Obecnie  moim wyborem jest amerykańska firma Macintosh jeśli chodzi o wzmacniacz, przedwzmacniacz i odtwarzacz płyt CD. Gramofon to sprzęt austriackiej firmy Pro-ject uzupełniony o duńską wkładkę Ortofon Cedenza Red MC z ruchomą cewką (z ang. moving coy). Znawcy tematu wiedzą, że ten typ wkładki przynosi otwarty, dynamiczny dźwięk, który jest swobodny, jednorodny oraz charakteryzuje się dużą przestrzenią i głębią. Cały zestaw uzupełniłem francuskimi kolumnami Triangle Genese Quartet, które swą mocą doskonale pasują do gatunków muzyki najczęściej przeze mnie słuchanych.

Moja największa duma, czyli kolekcja płyt to niejednokrotnie ten sam album w różnych wydaniach lub edycjach. Obecnie chęć posiadania danego wydania, z konkretnego roku czy z danego kraju, to tylko kwestia zasobności kieszeni i cierpliwości. Pamiętam jednak czasy, kiedy każda kolejna nowa płyta to było nieopisane szczęście, bo dawniej rynek krajowy był mocno ograniczony wydawniczo. Swoją pierwszą płytę pamiętam równie dobrze, jak stanie w długiej kolejce, by ją zdobyć. Ta dawna radość z winyla zespołu Perfect – Live w roku 1983 już się chyba nigdy nie powtórzy…

Czasem chęć posiadania tego samego albumu jest silniejsza od rozsądku. W swojej kolekcji posiadam kilka tych samych albumów, ponieważ każde wydanie jest inne i dla kolekcjonera cenne z innego powodu. Oczywiście zawsze najbardziej poszukiwane jest pierwsze wydanie danego artysty z kraju jego pochodzenia i to przyzna każdy, kto podziela moją pasję. Potem są reedycje, wydania specjalne, a i też kraj wydania albumu ma wielkie znaczenie. Mojemu poczuciu estetyki bardzo odpowiadają wydania japońskie, które znacznie różnią się od edycji z innych krajów. Taka płyta jest najcenniejsza wtedy, kiedy zaopatrzona jest w obi (z japońskiego pas), czyli specjalny pasek okalający okładkę. Winyle tłoczone są w kolorze, co też stanowi wartość dodaną albumu. Na rynku wydawane są także tzw. picture dyski, czyli płyty winylowe z ilustracją lub zdjęciem. To dla prawdziwego fana stanowi nie lada pokusę.

Koncertowanie

Moja muzyczna pasja to nie tylko powiększanie kolekcji, ale także chodzenie na koncerty. Byłem na wielu i tak jak pierwszy kupiony winyl doskonale pamiętam swój pierwszy koncert Lady Pank w 1984 roku. Nie mogło mnie zabraknąć na kultowej pierwszej Metalmanii dwa lata później, czy legendarnym pierwszym występie zespołu Metallica w katowickim Spodku. Byłem też na historycznym koncercie Monster Of Rock na Stadionie Śląskim w 1991 r. gdzie po raz pierwszy w Polsce wystąpiła chyba moja ulubiona grupa AC/DC wraz z Metallicą i Quensryche. Jako wierny fan ciężkiego brzmienia mogę się pochwalić, że na koncertach grupy Metallica byłem jak dotąd siedem razy i już czekam na lipiec 2024 roku, by usłyszeć ich po raz ósmy, tym razem w Warszawie. Moje inne koncertowe statystyki to: Iron Maiden – 6 koncertów, Rammstein – 6 koncertów oraz AC/DC – 2 koncerty.   

IMG 20191005 102558

Piłkarskie emocje

Ogromnych emocji dostarcza mi również piłka nożna. Z lig europejskich najbardziej odpowiada mi styl Premier League. A od momentu, kiedy Jerzy Dudek podpisał kontrakt z Liverpool F.C., czyli od 2001 roku jestem wiernym kibicem tej drużyny. Moją miłość do futbolu, a szczególnie do klubu z Anfield Road podziela moja starsza córka, która na stadionie klubu przyjęła oświadczyny, a w prezencie ślubnym od klubu Para Młoda otrzymała plakat z życzeniami ślubnymi i autografami wszystkich piłkarzy z mistrzowskiego sezonu Ligii Mistrzów. Wiem, że z moją pasją do muzyki i do drużyny z Liverpoolu nigdy nie będę kroczył sam (z ang. YNWA – You’ll Never Walk Alone).

Kim jestem?

Nazywam się Szymon Jagodzik, z energetyką jestem związany zawodowo od 1994 roku, kiedy po ukończeniu Technikum Energetycznego oraz Politechniki Śląskiej rozpocząłem pracę w Elektrowni Łagisza. Przez lata przeszedłem pełną ścieżkę kariery, a od 6 lat pracuję jako dyrektor tej elektrowni. Obowiązki zawodowe na tym stanowisku to odpowiedzialność i gotowość do działania także poza standardowymi godzinami pracy. Praca daje mi ogromnie dużo satysfakcji, choć bywa, że poziom stresu podnosi się niespodziewanie.

Elżbieta Guzikowska

Czytaj MegaMocne historie o pracownikach TAURONA w każdą środę w Dzienniku Zachodnim, Nowej Trybunie Opolskiej, Gazecie Wrocławskiej, Gazecie Krakowskiej oraz w Tauronecie: E-prenumerata wybranych regionalnych gazet (sharepoint.com).