W moim domu można polatać

lut 20 2023

Własnoręcznie skonstruowany samolot pasażerski w piwnicy? Loty do wybranych zakątków świata? Wszystko jest możliwe, bo Krzysztof Koniecki z częstochowskiego oddziału TAURON Dystrybucji połączył zamiłowanie do lotnictwa, doświadczenie pilota i wybitne umiejętności techniczne. Choć podróże są wirtualne, to zbudowany własnoręcznie kokpit jest niemal rzeczywistym odwzorowaniem Boeinga 737.   

nad Okęciem

Swoje zainteresowania Krzysztof Koniecki zawdzięcza ojcu. I to zarówno zawodowe, jak i zamiłowanie do lotnictwa. Sporo czasu przepracowali razem w zakładzie energetycznym. A pasja? Tato w wojsku był spadochroniarzem i dzięki niemu, już w szkole podstawowej zacząłem interesować się lotnictwem – wspomina pan Krzysztof - Wtedy trzeba było mieć skończone 15 lat, żeby zacząć latać i tak zacząłem. Ta przygoda trwała 30 lat i zostało po niej dużo pięknych wspomnień, trochę zdjęć, kilka filmów. I oczywiście ogromne doświadczenie. Latałem na wszystkim, co było wtedy dostępne w lotnictwie sportowym – opowiada nasz bohater -  Wielokrotnie brałem udział w zawodach. Na najwyższym podium jednak nie stałem, ale byłem wicemistrzem Polski w rajdowo-nawigacyjnym sporcie samolotowym. Liczyła się wiedza, umiejętność pracy z mapą, skomplikowane obliczenia, czas i precyzja wykonywanych zadań. Mimo doświadczenia i licencji pilota zawodowego Krzysztof Koniecki do lotnictwa pasażerskiego nie przeszedł, przede wszystkim ze względu na sytuację gospodarczą Polski lat transformacji i zapaść branży lotniczej. Zostałem w energetyce i na co dzień organizuję pracę na urządzeniach wysokiego napięcia, zarówno planowe, jak i awaryjne. To właśnie likwidacja awarii jest istotą pracy dyspozytorskiej. Zawsze mamy do czynienia z zaskoczeniem i nieprzewidywalnością.  

Modelarstwo to za mało 

Krzysztof Koniecki twierdzi, że lotnictwo to choroba, z której nie chce się leczyć. Po przerwaniu latania, trzeba było wypełnić lukę, stąd modelarstwo. Przeważnie jest odwrotnie - młody chłopak bawi się modelarstwem, później idzie do prawdziwego lotnictwa – mówi pan Krzysztof - U mnie było inaczej, ale okazało się, że modele, to dla mnie zdecydowanie za mało. Zawsze pociągało mnie lotnictwo pasażerskie, więc zbudowałem samolot pasażerski w piwnicy. Zaczęło się od 2-3 monitorów na biurku i joysticka. Apetyt rośnie w miarę jedzenia i wreszcie zacząłem budować kokpit w skali 1:1 i montować w nim wszystkie urządzenia: układ sterowania silnikami, klapami i hamulcami, komplet radiostacji, przyrządy pokładowe i nawigacyjne, układ radionawigacyjny, panel automatycznego pilota, panel komputera pokładowego, orczyk, wolant,  …itd. Tak powstał symulator lotów. Satysfakcja, że sam to zbudowałem i że działa, jest ogromna – cieszy się nasz rozmówca - Moi koledzy, piloci linii lotniczych, wysoko oceniają odwzorowanie prawdziwej kabiny w moim symulatorze. Wszystkie gałeczki, manetki, przełączniki są dokładnie takie same jak w prawdziwym samolocie. Budowa całego kokpitu zajęła mi ponad dwa lata, skończyłem w 2018 roku, ale ciągle coś ulepszam, poprawiam, zmieniam. 

 

Nic bez wiedzy i doświadczenia 

Aby zbudować symulator lotów potrzeba niezwykłej wiedzy technicznej i dużych umiejętności. To zabawa wymagająca ciągłej nauki, bo lotnictwo wciąż się rozwija. 30 lat doświadczeń jako pilot było niezwykle pomocne. Kluczowa była też wiedza zawodowa. Bez niej budowa komputera pokładowego czy innych skomplikowanych, zaawansowanych technologicznie urządzeń byłaby niemożliwa. Krzysztof Koniecki obie dziedziny połączył znakomicie. Teraz zarówno on, jak i jego goście mają szansę na niezwykłą przygodę, czyli wirtualny lot za sterami Boeinga 737.  Na czym polega zabawa? Po prostu na lataniu – mówi pan Krzysztof. Możemy się zalogować w dowolnej części świata (odwzorowanie ziemi oraz aktualnej pogody jest fotorealistyczne) i lecimy. Wypychanie maszyny, uruchamianie silników (dźwięk też jest realistyczny), kontakt z wieżą, kołowanie, i start, no i miękkie lądowanie. Dzięki internetowi latamy w wirtualnej przestrzeni, według zasad dokładnie takich samych jak w prawdziwym lotnictwie. Używamy tych samych map, tych samych procedur. Prowadzimy taką samą korespondencję radiową z innymi pilotami oraz z kontrolerami ruchu lotniczego, którzy w domach mają symulatory stacji radarowych. To trening dla profesjonalistów, ale również doskonała zabawa dla amatorów.  

20230112 100915

Ile pilota w dyspozytorze 

Cechy, które są konieczne zarówno w pracy dyspozytorskiej, jak i w lotnictwie to: elastyczność, gotowość do podejmowania decyzji w sytuacji zagrożenia i pod presją czasu. Z decyzjami musisz trafić w dziesiątkę, bo dziewiątka to może być już katastrofa – podkreśla Krzysztof Koniecki – Po katastrofie, komisje miesiącami prowadzą badania. Tymczasem pilot na podjęcie decyzji ma kilka sekund. Podobnie dyspozytor. Trudno powiedzieć, czy pilot nadaje się na dyspozytora, czy dyspozytor na pilota…                                                                                                                            

Kim jestem?

Krzysztof Koniecki w TAURON Dystrybucji pracuje niemal od początku swojej zawodowej kariery. Zaczynał jako elektromonter, w kolejnych latach był dyżurnym stacji i mistrzem. Obecnie jest dyspozytorem stacyjnym wysokich i średnich napięć. Zanim związał się z energetyką był już pilotem. Choć pasja zmieniała oblicza, to wciąż jest częścią jego życia. Od kilku lat w piwnicy ma samolot pasażerski. 

Małgorzata Wróblewska-Borek 

Czytaj MegaMocne historie o pracownikach TAURON Dystrybucji w każdą środę w Dzienniku Zachodnim, Nowej Trybunie Opolskiej, Gazecie Wrocławskiej, Gazecie Krakowskiej oraz w Tauronecie: E-prenumerata wybranych regionalnych gazet (sharepoint.com).