Góry to wolność

sty 02 2023

Po godzinach trenuję na ściance, skałkach i chodzę na wyprawy wysokogórskie. Lista szczytów, które zdobyłem jest coraz dłuższa. Nazywam się Arkadiusz Stankowski. Pracuję w Grupie TAURON od piętnastu lat. Jako starszy specjalista w Biurze Architektury IT nadzoruję procesy związane z projektowaniem, a następnie wprowadzam je do systemów IT.

Jak to się zaczęło

Sport towarzyszył mi od małego. Grałem w piłkę na boisku i w klubie. Na nartach jeździłem najpierw po wyznaczonych trasach, a z czasem w snow parkach z elementami akrobacji, a finalnie już poza trasą. Żeby zjechać, trzeba było najpierw wejść, pojawił się więc temat wysokości – element „zdobywania” co bardzo mi się spodobało.  Wcześniej po górach chodziłem z rodzicami, ale to były wędrówki, a nie wspinaczka. Potem górskie szlaki przemierzałem z kolegami, następnie z dziewczyną, która dziś jest moją żoną.

Potem było już tylko wyżej i bardziej ekstremalnie

W 2015 roku jeden z kolegów zaproponował mi wyjazd na Mont Blanc (4810 m), najwyższy szczyt Europy. Zacząłem trenować i bardziej intensywnie pracować nad fizjologią ciała i wytrzymałością. Udało się! To był dobry początek wielkiej przygody z górami. W następnych dniach zdobyłem –Grossglockner – najwyższy szczyt Austrii oraz włoski szczyt Gran Paradiso, gdzie zmierzyliśmy się z trudnymi warunkami pogodowymi. Musieliśmy się najpierw wycofać, ale dzień później wyprawa zakończyła się sukcesem.  

Trzy lata temu udało mi się wyjechać na ponad miesiąc do Gruzji. To była szczególna i wspaniała wyprawa. Kazbek (5054 m), Tetnuldi (4858) oraz Uszba (4710 m) – to szczyty, które udało mi się pokonać niemal z marszu. Z każdą kolejną wyprawą wydolność jest coraz lepsza. Najbardziej wysiłkowy jest pierwszy szczyt, a potem aklimatyzacja jest już łatwiejsza.  

Co roku wyjeżdżam w góry i dopisuje kolejne szczyty do swojej listy. W zeszłym roku wybraliśmy się z kolegami na Matterhorn (4478 m) w Szwajcarii, niestety pokonały nas warunki pogodowe. Silny wiatr i obfite opady śniegu sprawiły, że musieliśmy zrezygnować, mając do szczytu około 100 metrów w pionie.

Ryzyko i strach to nieodłączne elementy wspinaczki. Trzeba nauczyć się go wykorzystać do zrobienia  trudniejszych, ryzykownych ruchów, które zaowocują wejściem na szczyt, czyli sukcesem.  Z drugiej strony to właśnie strach chroni nas przed ryzykownym zachowaniem, które może być tragiczne w skutkach.

Od tego należy zacząć przygodę ze wspinaczką wysokogórską  

Najlepiej na starcie spróbować wspinaczki na skałkach. Nawet jeśli ktoś nie ma lęku wysokości, może się okazać, że nie radzi sobie z ekspozycją, czyli pustą przestrzenią wokół. Jeśli strach występuje na wysokości dwudziestu metrów, to trudno będzie go zaakceptować na czterech tysiącach. Zaczynając konkretną przygodę z górami, dobrze jest mieć mentora, kogoś, kto nauczy, podpowie i podzieli się doświadczeniem. Polecam również kursy prowadzone pod okiem wykwalifikowanych instruktorów zrzeszonych w Polskim Związku Alpinizmu. Sam ukończyłem kurs taternicki letni i zimowy, żeby zdobyć nowe umiejętności. Sprzęt można zawsze kupić, ale trzeba jeszcze umieć się nim posługiwać. Kiedy słyszę o wypadkach w Tatrach, to zastanawiam się, czy turysta nie miał sprzętu, czy nie wiedział, jak go użyć.  Warto też znaleźć partnerów do wspólnych wypraw,  w towarzystwie jest nie tylko przyjemniej, ale również bezpieczniej.

Za każdym razem, kiedy idę w góry i zmagam się z wysiłkiem, zmęczeniem, niesprzyjającą pogodą, stawiam sobie pytanie: po co? Podobne pytania zadaje sobie zapewne wielu miłośników gór. Robię to po to, żeby poczuć wolność, ale także po to, aby odpocząć od pracy i problemów, ponieważ góry to wolność i przygoda.

Praca, dom, pasja. To da się pogodzić!

Jeśli okoliczności pozwalają to każdego wolnego dnia, zaraz po pracy z kolegami wyjeżdżamy w pobliskie skałki Jury Krakowsko-Częstochowskiej lub w weekendy w Tatry. Wielu kolegów, z którymi się wspinałem przystopowali, lub zrezygnowali, gdy pojawiła się rodzina, ale wszystko można pogodzić. Z kolegami założyłem stowarzyszenie sportowe, w ramach krzewienia kultury turystycznej organizujemy rodzinne pikniki, z udziałem 30-40 rodzin. Jest tam przestrzeń do wspólnej zabawy, gry w piłkę, czy badmintona lub gier planszowych. Są również przygotowane miejsca, gdzie każdy może rozpocząć swoją przygodę ze wspinaczką. Warto znaleźć czas, aby cieszyć się życiem, realizując swoje marzenia.

Katarzyna Sierszuła  

DSCN124020210815 091548DSCN1564zdjęcie bohatera 1

Czytaj MegaMocne historie o pracownikach TAURONA w każdą środę w Dzienniku Zachodnim, Nowej Trybunie Opolskiej, Gazecie Wrocławskiej, Gazecie Krakowskiej oraz w Tauronecie: E-prenumerata wybranych regionalnych gazet (sharepoint.com).