„Szlag jasny”

gru 13 2022

Ćwierć wieku temu do energetycznej załogi dołączył Łukasz Zimnoch sprawując w tym czasie różne funkcje, dziś jest rzecznikiem prasowym TAURON Polska Energia… - tak mogłaby się zaczynać nota podsumowująca moją karierę zawodową. Te ćwierć wieku poszerzyło moje horyzonty, spotkałem na moich profesjonalnych ścieżkach wielu inspirujących ludzi.

Moje życie to nie tylko praca. Od lat staram się pokazywać, pomnażać i eksponować piękno świata, a szczególnie Górnego Śląska, gdzie przynależy moje serce. Piszę aforyzmy, działam w Stowarzyszeniu WRAZIDLOK, organizuję widowiska mappingowe, robię zdjęcia. Teraz nadszedł czas na podzielenie się opowieściami, które zwykle snuję spotykając ludzi i tych znanych od lat i tych, na których natknąłem się po raz pierwszy.

W pierwszą grudniową sobotę w świerklanieckim Pałacu Kawalera miejsce miała premiera mojej książki pt.: „22 opowiadania”. Co można w tej książce znaleźć?

Z moich obserwacji wynika, że życiowymi autostradami poruszają się pieniądze, popularność i pozycja. Gdzieś nieopodal na drogach polnych można spotkać przyjaźń, pogodę ducha i prostotę spraw najważniejszych. W moim życiu krzyżują się autostrady i polne drogi. Co na nich spotkałem? Z kim rozmawiałem? Co mnie uradowało, a co zasmuciło? Moje „22 opowiadania to” rachunek sumienia człowieka dojrzałego.

Wszystkie opowieści łączy jedno: Śląsk. To on jest źródłem, które wciąż zasila moją wyobraźnię. W trakcie premiery, starając się przybliżyć czytelnikom to co mnie zainspirowało, pogawędziłem na temat tego: „Jacy Ślązacy?”. Była to próba odpowiedzi na pytanie, jakie największe zalety i wady mamy my Ślązacy? Jeden z fragmentów gawędy dotyczył naszej śląskiej pracowitości: naszego największego błogosławieństwa i przekleństwa zarazem. Czyż nie jest tak, że solidność, przewidywalność, terminowość, fachowość to składniki przysłowiowej śląskiej „robotności”, z drugiej zaś strony nasza cnota tak szybko przynosi nam Ślązakom dostatek, że zaniechamy rozwoju intelektualnego i duchowego? Natłok pracy, jej intensywność pozbawiają nas energii tak dalece, że często nie potrafimy pomyśleć o tym, jak rozwinąć życiowe aktywności, żeby jak najlepiej wykorzystać rozliczne talenty, które posiadamy.

Zapraszam do lektury.

Łukasz Zimnoch

 

Opowiadanie pt. Szlag Jasny

Dziarsko maszeruję do ośrodka zdrowia, ciesząc się ostatnimi październikowymi promykami słońca. Pół godziny wcześniej żona dała mi znać, że pojawiły się szczepionki przeciw grypie. Po otwarciu drzwi do ośrodka drogę zagradza mi czerwona taśma. Widzę na stoliku obok wejścia tabliczkę: „Nie wchodź bez zezwolenia personelu”. Nie wchodzę. Czekam cierpliwie. Cierpliwość przechodzi egzamin maturalny. W tle słyszę odgłosy ludzkiej krzątaniny, ale nikt do mnie nie podchodzi. Po kilku minutach czekania stukam w stolik… Podchodzi pielęgniarka i z urażoną miną pyta:

– Po co pan tu stoi? Nie mógł pan wejść od tyłu?

Tupet pani w białym kitlu jest tak skondensowany, że język staje mi kołkiem. Pani błyskawicznie przejmuje inicjatywę:

– Do kogo? – pyta gderliwie.

– Na szczepienie… – zaczynam niepewnie.

– Proszę pójść na dół. – Bez wahania wskazuje mi schody.

Maszeruję we wskazanym kierunku. Na końcu piwnicznego korytarza widzę kolejną pielęgniarkę. Uwija się wokół stołu, przy którym rejestruje pacjentów. Wreszcie staję przed nią i mówię, że chcę się zaszczepić przeciw
grypie.

– Dowód wpłaty – zażądała pani.

– Pani na górze nie powiedziała mi, że mam zapłacić – odpowiadam pojednawczo.

– Takie rzeczy się wie – ripostuje pielęgniarka, patrząc w papiery.

Poszedłem na górę, zapłaciłem i wróciłem do kolejki. Kiedy wreszcie znów stanąłem przed obliczem tej samej pielęgniarki, tym razem z dowodem wpłaty, zapytała:

– Widział pana lekarz?

– Nie wiedziałem, że ma mnie widzieć – odpowiedziałem, gotów na kłótnię.

– No dobra. – Pani machnęła na mnie ręką. – Nie musi pana widzieć. Na szczepienie przeciw grypie trzeba poczekać, aż zaszczepimy tych państwa przeciw covidowi – zostałem poinformowany.

Siadam zrezygnowany na krześle i czekam, aż spory tłum stopnieje.

W pobliżu mnie siedzi chyba osiemdziesięcioletnia staruszka z córką. Pani w staromodnym kapelusiku usłyszała o moim szczepieniu i teatralnym szeptem zagaduje córkę:

– Może też się zaszczepię przeciw grypie?

– Skończ – władczo odpowiada córka. – Wszyscy, co się szczepią przeciw grypie, dostają covida.

Czekam w korytarzu na swoją kolej, wreszcie mnie szczepią, a potem zrezygnowany idę do auta. Nawet jasny szlag nie chce mnie trafić.

Czytaj MegaMocne historie o pracownikach TAURONA w każdą środę w Dzienniku Zachodnim, Nowej Trybunie Opolskiej, Gazecie Wrocławskiej, Gazecie Krakowskiej oraz w Tauronecie: E-prenumerata wybranych regionalnych gazet (sharepoint.com).