Elektromonter do zadań specjalnych

paź 17 2022

Paweł Wojnarski jest starszym elektromonterem w krakowskim oddziale TAURON Dystrybucji. W spółce pracuje od 2009 r. Początkowo, pracował jako kierowca operator. Od 2015 r. jest elektromonterem w jednostce terenowej w Skale. Swoją przygodę z bocianami w pracy rozpoczął w 2017 r.

Pracujesz jako elektromonter. Powiedz, co należy do Twoich obowiązków, na czym polega ta praca?

Jestem starszym elektromonterem sieci średniego (SN) i niskiego (nN) napięcia w TAURON Dystrybucji w Oddziale w Krakowie. Pracuję w jednostce terenowej Skała. Z kolegami dbamy o sieć – naprawiamy, budujemy, sprawdzamy, testujemy. Wszystko po to, aby prąd cały czas docierał do klientów. Do ich domów, firm, szkół, urzędów. Z kolegami wkraczamy, gdy dojdzie do awarii i zabraknie prądu. Wtedy niezależnie od panujących warunków pogodowych robimy co się da, by szybko przywrócić zasilanie. Mamy też sporo „papierkowej pracy”, ponieważ to, co zrobiliśmy w ciągu dnia musi zostać opisane w dokumentacji i systemach. 

Dystrybucja

Mówiąc o tym, co robisz mówisz „my”, rozumiem, że  na tym stanowisku liczy się współpraca?

Praca elektromontera to w głównej mierze praca zespołowa. Musimy się wzajemnie uzupełniać, a co najważniejsze ufać sobie. Od tego zależy nasze bezpieczeństwo i ma to wpływ na naszą pracę – jej jakość i szybkość realizacji. Koledzy z pracy to druga rodzina, bo przecież spędzamy ze sobą sporo czasu, pracujemy, pomagamy sobie, motywujemy, jemy wspólne posiłki i żartujemy, żeby odreagować stres i złapać oddech po bardziej wymagających obowiązkach. Czasem też bywają drobne nieporozumienia między nami, czyli jak w rodzinie.

Odebrałam wrażenie, że to praca polegająca na wykonywaniu tych samych czynności, czyli dość monotonna.

Bynajmniej! Każdego dnia czeka nas inne zadanie, do którego trzeba podejść w indywidualny sposób. Pracujemy w tej części sieci średniego i niskiego napięcia, która dostarcza prąd już do odbiorców, a zatem mamy kontakt z ludźmi – a z ludźmi jak to z ludźmi, jedni podchodzą ze zrozumieniem do naszej pracy, nawet chcą poczęstować kawą czy herbatą, inni bardzo się denerwują, gdy nie ma prądu. Czasem po prostu chcą wiedzieć, co robimy… W tej pracy trzeba być wytrzymałym, cierpliwym i bardzo elastycznym. Czasami mamy zaplanowany dzień, ale gdy nagle dojdzie do awarii bieżące zadania trzeba odłożyć na potem, a po jej usunięciu wszystko organizować na nowo. Naprawdę wiele się dzieje, każdy dzień jest inny. Monotonny dzień byłby miłą odmianą dla nas wszystkich.

Skoro tak wiele się dzieje, to z pewnością miałeś jakieś niekonwencjonalne zadanie w pracy lub wydarzyło się coś zaskakującego?

Tak, nawet kilka razy, ale jednym z najbardziej nieoczekiwanych była przygoda z bocianami. Dostałem od przełożonego zlecenie udzielenia wsparcia akcji obrączkowania. Mistrz powiedział, żebyśmy się przygotowali, bo będą także media. Gazetę poczytam chętnie, radia słucham. Telewizję również oglądam, ale żeby udzielić wywiadu, być nagrywanym, to nie dla mnie.

Obrączkowanie, media? Co to ma wspólnego z pracą energetyka?

Wszystkie te tematy łączą bociany, które coraz chętniej gniazdują na słupach energetycznych niskiego napięcia. Nie wiem jak, one to robią, ale są w stanie uwić gniazdo na szczycie słupa, gdzie nie ma żadnych podpór. Następnie, energetycy wynoszą gniazda na specjalne metalowe podesty, które chronią ptaki przed porażeniami, gniazda przed uszkodzeniami, a otoczenie przed tym, co z nich spada.

Czyli pracujecie w symbiozie z naturą?

Nie do końca. W tym przypadku korzyści są po stronie bocianów, to znaczy my energetycy zapewniamy im bezpieczne i bezpłatne M1 (śmiech). A tak poważnie, to dla nas odpowiedzialność i dodatkowa praca. Staramy się pogodzić w tym przypadku energetykę z ochroną ptaków, bo nam też jest przykro, gdy mieszkańcy zgłaszają, że w efekcie wichur nie tylko uszkodzona została sieć, ale także np. spadło bocianie gniazdo. Jednak w pierwszej kolejności musimy się zająć usunięciem awarii i przywróceniem dostaw energii elektrycznej.

Z tego, co powiedziałeś wynika, że mieszkańcy zwracają się do energetyków w sprawie naprawy bocianich gniazd, czy zatem elektromonterzy TAURON Dystrybucji naprawiają wszystkie z nich?

Nie, nie zajmujemy się naprawą wszystkich gniazd, tylko tych, które są na naszej infrastrukturze. Przyjmujemy wiele zgłoszeń od lokalnych władz, urzędów, Regionalnych Dyrekcji Ochrony Środowiska (RDOŚ) czy schronisk dla zwierząt, bo jesteśmy już na tyle kojarzeni z bocianami, że wzywani jesteśmy nawet, gdy sprawa dotyczy gniazda poza siecią energetyczną. To jednak nie nasz zakres działania.

Wróćmy jednak proszę do wątku o obrączkowaniu i mediach.

Na naszych słupach energetycznych jest sporo, jak dobrze pamiętam ponad 2000 bocianich gniazd. Do badań nad ptakami ornitolodzy zakładają im obrączki. Bez naszego wsparcia dostęp do gniazd na 10-metrowych słupach energetycznych, a tym samym założenie obrączek, byłby niemal niemożliwy. Zwłaszcza, że praca na sieci wymaga posiadania stosownych uprawnień, wiedzy i doświadczenia, o specjalistycznym sprzęcie nie wspominając. Bez tego zaplecza może być bardzo niebezpiecznie. Dlatego wspieramy ornitologów w ich działaniach.

Czy opiekując się bocianimi gniazdami często jesteś blisko tych ptaków?

Owszem zdarza się, ale zazwyczaj tylko w przypadku ich obrączkowania. Zwykle staramy się unikać kontaktu z bocianami. Dla ich i własnego bezpieczeństwa oraz ze względu na to, że bociany i ich siedliska są pod ścisłą ochroną. Montujemy platformy czy przeprowadzamy oczyszczanie gniazd zwykle poza okresem lęgowym bociana białego, tj. od października do lutego, kiedy ptaków nie ma w Polsce. W przeciwnym razie wymagana byłaby zgoda RDOŚ.

A gdy oczyszczacie bocianie gniazda i usuwacie część nagromadzonego przez ptaki materiału, mieszkańcy nie protestują myśląc, że niszczycie ich lokum?

Raczej nie. Pewnie dlatego, że pielęgnujemy bocianie gniazda od lat. Mieszkańcy przywykli, że energetycy pomagają bocianom. Oczywiście czasami likwidujemy gniazda, ale zwykle te niezamieszkane od lat i robimy to zgodnie z sugestią ornitologów, albo wykonując decyzje RDOŚ.

A ja myślałam, że każdy chce po sąsiedzku bociany, bo przynoszą szczęście i dzieci?

Jedni kategorycznie nie chcą, a inni wręcz zabiegają o bocianie towarzystwo. Możemy zlikwidować bocianie gniazdo ze słupa energetycznego, ale tylko, jeśli taka jest decyzja RDOŚ – zwykle, o ile jest to możliwe – przenosimy je w inne miejsce. Z kolei niektóre osoby proszą nas o założenie platformy na słupie energetycznym – odmawiamy. Platformę zakładamy zwykle dopiero, gdy bociany odchowają na nim pierwszy lęg, to one decydują, gdzie będzie ich dom.

Zdradzisz, czy podczas tego obrączkowania wystąpiłeś przed mediami?

Tak, choć było to, jak wspomniałem wcześniej bardzo stresujące. Ale co tam, raz się żyje. Opowiedziałem, czym się zajmuję i jaka jest rola energetyków podczas akcji obrączkowania.

Czego można życzyć energetykom pomagającym bocianom?

Jeśli mogę, to bym to rozgraniczył – energetykom życzmy pozytywnej energii każdego dnia i bocianów przynoszących nowe pokolenia ambitnych energetyków, a bocianom – przychylnych wiatrów, tylu lądowań co startów i na dokładkę łąk pełnych smakowitych kąsków, niekoniecznie żab (śmiech).

Tego życzę! Dziękuję

za rozmowę.

Rozmawiała Agata Kotapka 

Czytaj MegaMocne historie o pracownikach TAURON Dystrybucji w każdą środę w Dzienniku Zachodnim, Nowej Trybunie Opolskiej, Gazecie Wrocławskiej, Gazecie Krakowskiej oraz w Tauronecie: E-prenumerata wybranych regionalnych gazet (sharepoint.com).