ekoPorady #25 - jak nie marnować jedzenia?

gru 10 2020

Wielkimi krokami zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, czyli okres wspaniałych wigilijnych potraw, ciast oraz różnego rodzaju przysmaków. Niestety, przełom końca roku to również czas kiedy na całym świecie marnowane są największe ilości jedzenia. Poznaj kilka prostych wskazówek, które pomogą Ci spędzić te święta w klimacie „eko”.

Zwodnicze promocje

Pewnie już zauważyłeś, że bywają na nich często produkty spożywcze, z krótką datą ważności. Oceń – ile jesteś w stanie zjeść w danym przedziale czasowym – i kup tyle, ile potrzebujesz.

Kreatywny misz masz

Co jakiś czas warto spojrzeć do lodówki i zebrać wszystkie „resztki” – będzie to okazja do ćwiczenia kreatywności i wymyślenia dania, które można zrobić z tego co jest, a nie z tego co można kupić. 

To się szybko zepsuje

Warzywa i owoce mają krótki termin ważności. Nawet jeśli - ze wzgledu na atrakcyjną cenę - zdecydujesz się kupić więcej, to finalnie i tak na tym stracisz - bo połowa z zakupionych przez Ciebie produktów się zepsuje. Ucz się oceniać możliwości konsumpcyjne swoje i swojej rodziny. Lepiej kupić mniej i zjeść – niż więcej, by wyrzucić. 

Rozsądek ponad wszystko

Warto przygotować więcej porcji jeśli np. mamy pewność, że ten sam posiłek będziemy również jedli kolejnego dnia lub daną potrawę możemy zamrozić. W innym przypadku – gotujmy takie ilości, które odpowiadają naszym potrzebom.  

Podziel się z innymi

Jeśli już zdarzyło się, że przesadziłeś z ilością – popytaj znajomych, może ktoś z nich chętnie przygarnie np. trochę warzyw. Możesz również zaprosić kogoś na kolację. Jedzenie się nie zmarnuje, a będzie też okazja spotkać się i porozmawiać.  

Przemyślane zakupy

Najlepiej przed wyruszeniem do sklepu, zrób listę potrzebnych produktów. W innym przypadku zapewne wrócisz z kilkoma rzeczami, które okażą się zupełnie do niczego nie pasować w kontekście Twoich planów kulinarnych. 

Ostrożnie z chlebem

To akurat produkt, który marnuje nam się regularnie. Kupuj go w minimalnych ilościach – np. tylko pół małego chleba i to takiego, gdzie już z praktyki wiesz, że zaraz się nie zepsuje. Wyjściem jest też zastąpienie standardowego chleba np. waflami ryżowymi.